monro

Pierwsza recenzja w 2017 roku powinna być wyjątkowa. Sięgam więc po najwyższą półkę z oferty Villierà Wines. Villierà Monro 2009 – skład bordoski (Cabernet Sauvignon, Merlot, Cabernet Franc) i francuski dąb, a więc bardzo klasycznie – takie Bordeaux na południowoafrykańskiej emigracji. Wino jest przede wszystkim bardzo intensywne. Trwały aromat – jagody, czereśnia, przyprawy i trochę trufli, a do tego obietnica na ogromny potencjał szlachetnego starzenia. Pusty kieliszek jeszcze przez dobre dziesięć minut emanuje zapachem wanilii, dżemu i marmolady. W smaku bardzo aksamitne i jedwabiste z pięknie wkomponowaną kwasowością i pestkowo-taninową mocą. Bordeaux na południowoafrykańskiej emigracji – to chyba klucz do tego wina. Bo jest klasycznie, ale czuć słońce i tę szczególną zadziorność terroir ze Stellenbosch. Oby jak najwięcej takich win w 2017 roku!